Winnie Puchatek

Każdy ma takie coś, co na sam widok wywołuję uśmiech na twarzy. To taki pewny rozweselak. Mój pewniak to bajkowy Kubuś Puchatek. Mały, żółty, głupiutki Miś, ma w sobie tyle uroku, że za każdym razem wywołuje banana na mojej twarzy. Jakiś czas temu, w Brighton, w sklepie z bibelotami z przed lat, dogrzebałam się wydania z sześćdziesiątego któregoś roku. Do dziś mam w sobie lekki wyrzut, że nie zabrałam go wtedy z zakurzonej sklepowej półki i nie kupiłam tego wydania. Wczoraj moja kubusiowa kolekcja powiększyła się o torebkę z wielkim kubusiowym uśmiechem. Od teraz zaczynam dzień od kawy w wielkim kubusiowym kubku, biorę kubusiową torebkę w której czeka kubusiowy kalendarz, pełen cytatów mieszkańców stumilowego lasu.

Sama się sobie dziwię, że nie obejrzałam jeszcze najnowszego Kubusia Puchatka, który z miesiąc temu miał swoją wyspiarską premierę. Trailer mogę oglądać w nieskończoność 😀

Jutro dorzucę parę kubusiowych zdjęć. Teraz pora spać bo…

„Sen podkradł się cicho i wlazł Puchatkowi pod kołderkę. To był bardzo miły, zimowy sen i Miś nie miał zamiaru go wyganiać. Posunął się nawet troszeczkę.”

Ten pokaz slajdów wymaga włączonego JavaScript.

Dooobranoc!