Sesja, orzechy i kawa

Wszystkie moje chłopaki wróciły do Gdyni. Zostałam sobie sama, z wielkimi planami na kilka wieczorów dla siebie, na nadrobienie zaległości książkowych, na winko i wieczorne audycje w trójce, na kolejne odcinki seksu w wielkim mieście, na wszystko to na co na co dzień jest tak mało czasu. Takie miałam plany! Plany zderzyły się z brutalną rzeczywistością. W pracy urwanie, wstawać trzeba wcześniej, wracać późno a nawet jeszcze później. Na dworcowym M&S łapię pizzę z warzywami. To całkiem dobre połączenie zdrowego z tym co nie za zbytnio. I tak słyszę przeze telefon „Nie kupuj tego za często” Dobrze Mamiś… ale tak kusi i taaaak ładnie pachnie i tak szybko się robi, a jak chrupie!

Logistyka podczas tych wieczornych powrotów do domu jest nieskończenie istotna. Zakupy w porze lunchu nie mogą być za ciężkie – będę je tachać najpierw przez Londyn, potem, drapiąc się od dworca pod górę, aż do domku. Zakupy ze spożywczaka nie mogą za intensywnie pachnieć, bo albo mnie skręci z głodu, albo przynajmniej współpasażera. Torebka musi być pojemna. Musi pomieścić parasolkę – bo przecież nawet jeśli teraz jest słońce, to za godzinę może lać, sweterek – bo przecież nawet jak jest 25 stopni to o 19 może być już 10 stopni mniej (tak tak!), materiały na egzamin (nigdzie nie uczy się lepiej niż w zatłoczonym pociągu do/z Londynu). Dodatkowo trzeba przecież zmieścić całą masę niezbędnych rzeczy typu igły, suche chusteczki, mokre chusteczki, wełnę, lusterko… Przecież nigdy nie wiadomo kiedy trafi się wyjazd na bezludną wyspę!

Wyłączyłam wieczorem w pracy komputer. Gasnący ekran przypomniał mi, że miałam jeszcze wydrukować materiały na drugi egzamin. Złośliwy sprzęt aktualizował się 20 minut zanim podjął ponowną próbę współpracy. Na szybko zrobię jeszcze odprawę i wydrukuję boarding card. Nie mieści się do torebki! Na peronie szarpię paczkę migdałów, biegnąc jednocześnie na pociąg. Połowa rozsypuje się po peronie. Drugie pół wciągam niczym migdałocholik, czytając psychologię wartości społecznych. Kampanie społeczne… Proponuję kampanię na rzecz kobiet z dużymi torebkami. Panowie! Ustępujcie miejsca w pociągach i autobusach wszystkim paniom z dużymi torebkami ! One ważą tony (torebki!)!! Ale ich nieoceniona zawartość może was uratować w najmniej spodziewanym momencie 🙂

Miało byś jeszcze nawiązanie do kawy, ale zakończę standardowym dobranoc! Słucham koncertu Pustki. Limit podzielności uwagi wyczerpał mi się koło 18. O kawie będzie innym razem! A kuperki kaczek są w tym wpisie celowo! Nawiązują do pływania po tematach i nurkowania w głębinach bezsensu. Pokazują też stopy w cieczy a więc przypominają o lakierze do paznokci czekającym w lodówce! Beeez sensu.

To już na prawdę koniec na dziś, buonanotte!