Merry Christmas!
Tak. Też się zdziwiłam. Sobota rano – lecimy po szybkie zakupy na ryneczku. Zatrzymuje mnie jedna z wystaw. Przed drzwiami świąteczny stroik. O co chodzi?! Może im się miesiące pomyliły. 2 godziny później jedziemy razem z ekipą do Londynu. Covent Garden połyskuje świątecznymi światełkami. Na placu stoi wielgachna choina, ubrana w piękne, czerwone bombki, opleciona łańcuchami lampek. W przejściu Apple Market, pod sklepieniem dyndają wielkie czerwone bomby, średnicy około 1 metra. Witryny ubrane w mikołajkowe, choinkowe, śnieżne ozdóbki potęgują świąteczny nastrój. Stopniowo udziela mi się ta komercyjna magia świąt, zaczynam nucić jakieś podejrzanie świąteczno brzmiące kawałki. Wizyta w Harrodsie dopełnia świątecznego uniesienia. Ubrany w światełka Harrods, syci zmysły bożonarodzeniowymi, dyskretnymi komunikatami. W dziale z zabawkami pojawiły się skrzaty, sklepy z maskami, proponują brody i czapki mikołaja, sklepy z bielizną prezentują na wystawach zgrabne panie mikołajkowe.
Z jednej strony to ciut za wcześnie, z drugiej, po tym weekendzie zaczynam układać w głowie plan – kiedy zacząć pieczenie pierniczków, kiedy zacząć świąteczne zakupy. Zaczynam też intensywniej myśleć o liście do świętego Mikołaja i rozdystrybuowaniu go do odpowiednich skrzatów. Może komercyjna strona świąt ma niewiele wspólnego z ideą Bożego Narodzenia, ale nikt mi nie wmówi, że nie ma w sobie jakiejś magii.
W mieście pojawiają się kolejne lodowiska. Po ostatnim debiucie na imprezie na rolkach, czas wypróbować swój ukryty łyżwiarski talent. Jaha!
Świeta Bożego Narodzenia to ponoć najwspanialsze ze Świąt, niech zatem trwają jak najdłużej…
niech trwaaaaajaaaa 🙂
Ja się już rozmarzyłam po przeczytaniu tego wpisu.
Ech………
🙂 na mysl o pierniczkach, czy o zapachu SWIEZEJ choinki?