Przeprowadzka

Ostatni piątek. Rano w biurze plastikowy box zapełnia się zeszytami, flamastrami, zdjęciami i wszystkim tym, co cenne. Ekipa monterów – demonterów od rana krząta się po piętrach. Od 13 zaczynają rozmontowywać biurka. To nic, że jeszcze przy nim siedzisz. Chcesz, to idź pracować gdzie indziej. Serwery o 13.30 odłączone. Wielki box spakowany. Czas się przenieść do pubu. Ostatnie tęskne spojrzenia na Leather Lane. Tyle razy sobie obiecałam, że przyjdę tam z aparatem. Market, kuchnia marońska, libańska, najlepsze lamb & hallumni wrapy pod słońcem, daddy donkey z wrapami serwowanymi przez tańczącą ekipę w turkusowo różowym wozie. Łezka w oku. Od poniedziałku biuro w okolicy Victoria Station i open space amerykańskiej sieciówki. Pub przy Leather Lane zapchany, każdy wspomina. Szef wszystkich szefów na pocieszenie serwuje kolejne drinki.

Nie będzie źle, poranna drzemka w pociągu wydłuży się o 5 minut. Byle w poniedziałek nie pomylić stacji 🙂