Monthly Archive: Styczeń, 2012

tak też czasem bywa

by

Katar sieknął niespodziewanie. Kropka. Aż się odechciewa wszystkiego. I pisać też. I film się zaczął.

Szczęliwego Nowego Roku v2

by

Od poniedziałku mamy Nowy Rok – Rok Smoka. Tygrysowi w roku smoka nie wróżą za dobrze, aleeee ale jestem pewna, że Rok Smoka to jest to co Tygrysy lubią najbardziej! Jaaaha! Jutro Soho,… Czytaj dalej

Blues nocą

by

Nocą blues snuje się przez miasto. A przynajmniej przez Londyn. A już z pewnością przez jedną z jego alternatywnych dzielnic. Blues Kitchen wraz z niedzielnym Blues Jamem okazało się być mekką muzycznej spontaniczności.… Czytaj dalej

Jedną nogą w Sevenoaks

by

Przeglądając wpisy dotarło wczoraj do mnie, że brak tu zdjęć z naszej dziury. Sevenoaks, w który zagnieździłam się prawie rok temu, to urocza mieścinka, więc najwyższy czas wrzucić troszkę zdjęć z moich zeszłorocznych… Czytaj dalej

Don’t worry be happy it’s okey

by

Don’t worry, be happy, it’s okey. Zabrakło Dziadka. Nie mam zdjęcia, ale to przecież nie zdjęcie, lecz pamięć jest najważniejsza. W głowie kołacze się ta sentencja zasłyszana dzień wcześniej, w kościele „Gdy się… Czytaj dalej

Postanowienia

by

Od niemytych pomidorów rosną włosy na palcach. Długo by mi zajęło wyjaśnianie jak do tego doszliśmy więc, tłumaczyć nie będę. Nowy rok zaczął się epicko. Pit w roli księcia, ja w roli królewny,… Czytaj dalej

Porto w zupie

by

Wieczór cud malina, przygalopowałam w deszczu i wietrze (dziś przecież wiatroda) do domku. Dziś kurki z letnich czarlinowych zbiorów. Kureczki, koperek, cytrynka, śmietanka i uszy się trzęsą. Pit też zaplanował na dzisiejszy wieczór… Czytaj dalej

2012

by

Szczęśliwego Nowego Roku, masę uśmiechu, zrealizowanych postanowień noworocznych, silnej woli, spojrzenie przez i z nad różowych okularów, aby obraz był pełen. Pora zawijać spaciu, samolot nieubłaganie odlatuje ciut po 6. Gdańsk – Monachium… Czytaj dalej