Postanowienia
Od niemytych pomidorów rosną włosy na palcach. Długo by mi zajęło wyjaśnianie jak do tego doszliśmy więc, tłumaczyć nie będę.
Nowy rok zaczął się epicko. Pit w roli księcia, ja w roli królewny, ekipa cudna, stroje prosto z bajek i baśni. Domek de lux, jeziorko śliczne, jedzenia masa, od 3 w nocy drumy i śpiew Kawiorka. Miodzio. Szampan polał się bardziej w powietrze niż do gardła. Troszkę żal, że tak szybko zleciało.
Dziś zaczynam spełniać noworoczne postanowienie nr 8 i 9.
8) – kupić książkę kucharską. Książka kupiona – nawet dwie. Ze względu na wybór ściągnęłam Pita do księgarni. Utknęliśmy tam na wieki. Efekt: Curry – Fragnant dishes from India, Thailand, Malysia and Indonesia oraz The Half Hour Cook 🙂
9) Co najmniej raz w tygodniu eksperymentować kulinarnie. Zaczynamy jutro.
W Sevenoaks wiosna, żonkile zaczynają nieśmiało pokazywać pączki. Pierwsze stokrotki pojawiają się na trawniku, motor odkurzony – dziś pierwsza jazda po miesięcznej przerwie (juupi!)
Kolejne postanowienia na etapie przedwstępnego rozeznania – gdzie w okolicy pracy jest siłowania, jakie zajęcia oferują? (muszę to napisać – podobno postanowienia napisane, zwerbalizowane i ogłoszone mają większe prawdopodobieństwo na to, że zostaną zrealizowane. Wyzwanie podjęte. Nie ma odwrotu.)
Pit czyta ‚Ameryka nie istnieje’ – to kolejny przedwstęp – tym razem do kiełkującego planu wakacji. Książka angażuje, więc my słuchamy
jutro oglądamy Bracie gdzie jesteś, w między czasie wertując mapy 🙂
A kot? A kot był w planach, ale jest na etapie ‚on hold’ za dużo czasu spędzamy w niebie, a kot potrzebuje gruntu.
jak narazie wyglada ze ominiemy bluesa, bo za daleko. Natomiast nie ma powodów do płaczu, bo rodeo, shootgun, czerwony dodge cabrio i miś jogi czekają..