Jedną nogą w Sevenoaks
Przeglądając wpisy dotarło wczoraj do mnie, że brak tu zdjęć z naszej dziury. Sevenoaks, w który zagnieździłam się prawie rok temu, to urocza mieścinka, więc najwyższy czas wrzucić troszkę zdjęć z moich zeszłorocznych wiosennych spacerków, w czasie których szwendałam się jego uliczkami w górę i w dół, wzdłuż, w poprzek i na ukos.
Tutejsze uliczki przenoszą mnie w klimat powieści Tolkiena, do jakiejś cichej wioski hobbitów. Park razem ze swoją posiadłością, której liczba wieżyczek wydaje się nie mieć końca, przemierzają rogate daniele. Mgliste, ciche poranki, nadają temu miejscu tajemniczości. Warto jeszcze zobaczyć pole do krykieta, które rzekomo jest najstarsze w Anglii, a jako, że krykiet pochodzi z wysp, najprawdopodobniej to najstarsze boisko na świecie 🙂
Spragnieni małomiasteczkowego spokoju, znajdą tu raj. A Londyn? A do Londynu i jego nieskończonych atrakcji i tętniącego życiem miasta jest przecież 30 minut.
Fajna miejscówka 🙂
Już tęsknimy do tych temperatur i słoneczka.
A domki jak z bajki.