i po świętach

Jak było w domu? Święta minęły zdecydowanie za szybko. 3 blachy mazurków upiekłam w jedną noc (długą noc). Każdy kolejny dzień świąt był szczytem obżarstwa. Nauczyłam się robić maki, uramaki i nigri sushi 🙂 (mniam!) I uważam, że powinnam dostać kartę stałego klienta do Coctail Baru w Sopocie (to kolejne mniam!). Panowie co zbierają na wino pod Biedrą w Sopocie są bardzo uczynni – przetachali i załadowali moje wielkie wielkanocne zakupy na parking aż pod Lidla w zamian za ‚na piwo’. Zabieram się za książkową podróż do świata kobiet w Indiach. Lalki w ogniu powodują, że oczy rozszerzają się szerzej. A Gruby? A Grubemu skończył się miesiąc laby i wrócił do swoich pracowych obowiązków, kiedy ja jeszcze do poniedziałku cieszę się słodkim lenistwem.

(lenistwem pół aktywnym, więc za chwilkę zawijam na siłownię – jupikaje)