Esej vs słońce

Zmuszam się, żeby posiedzieć przed kompem. Dziś trzeba napisać esej zaliczeniowy na jeszcze jakiś przedmiot. Pisz! (nie chce mi się…) Napisz, napiszesz, wyjdziesz. Nie chce czekać, chce wyjść, ale z drugiej strony ten esej… No to może napisze wpis i się jakoś palce same rozpiszą. OK. Spróbujmy. Myśli szybują od plaży, do jeziora, od Czarliny do Głuchego, od Chałup do Sopotu. Jak ten czas przeszybował. Jutro powrotny lot do Londynu. Bilet na sierpień kupiony. Wierzę, że pogoda dopisze, bo trzeba zahaczyć o letnią scenę w orłowie. Trochę wnerw, że festiwal 2 teatry zwiał na maj, no ale trudno i tak się działo 🙂

Aniu, dzieny za fotki 🙂