Monthly Archive: Lipiec, 2012

Oyster bar

by

Jeden z lipcowych weekendów. Wsiadamy na motor. Jedziemy nad morze. W piątek zbieram wywiad, co warto, gdzie warto. Słońce grzeje. Przystanek w Faversham. W miasteczku trwa market. Jedna ze sprzedawczyń, słysząc nas, zachęca… Czytaj dalej

Mój babski koliber

by

Zaczęło się od pomysłu. Z pomysłu do poszukiwań. Z poszukiwań do inspiracji. Z inspiracji do rekomendacji. Z rekomendacji, do właściwej osoby. I tak trafiłam na Raviego. Włocha od atramentowej roboty. Mojego mistrza tatuażu.… Czytaj dalej

Deszczowa piosenka

by

Pada. Kropi. Pryska. Bryzga. Popaduje. Leje. Mży. Siąpi. Uroki mieszkania w Londynie. Staramy się przejść z Soho do Tower. Ulice błyszczą, nadciąga kolejna sina chmura. Mordor. Już szumi. Idzie kolejna fala. Wyskakujemy z… Czytaj dalej

Wypad do raju

by

Sprawdzamy mapy pogodowe na BBC. Najmniej będzie padać we wschodnim Sussex. Zaopatrzeni w lokalne czereśnie, kalosze i wielki parasol, pędzimy przez Kent. Wycieraczki pracują na najwyższym biegu, pestki czereśni odbijają się od karoserii.… Czytaj dalej

Lawendowe pola

by

Przyszedł taki moment, kiedy pola niedaleko sevenoaks nabierają fioletowego odcieniu. Wybraliśmy się na niebieskim, zobaczyć jak kwitnie lawenda. Utonęliśmy w aromatyczny, fioletowym dywanie.