taka nowa sytuacja

W domku na kurzej łapce zaistniała taka nowa sytuacja. Abstrahując od tego, że przez pewien czas blog wionął pustką i zimnem, oraz od tego, że w weekend odpaliliśmy niebieskiego i pojechaliśmy odwiedzić lokalną winnicę z bardzo pysznymi lokalnymi winkami (które właśnie w tej, dokładnie w tej chwili, przy akompaniamencie ONA popijam, żałując, że do kieszeni zmieściła się tylko jedna butelka). Abstrahując od tego, że jest już wrzesień i, że od ostatniego wpisu zawitaliśmy w Chorwacji raz jeszcze, tym razem na Garden Festival ( o czym obiecuję napisać, gdyż było przewyśmienicie, przepięknie i przepysznie).

Wracając do nowej sytuacji – ostatnie kilka tygodni *podświadomie, kilka miesięcy, w domku na kurzej łapce trwały przygotowanie do tego, aby po wielu latach sformalizować związek Grubego z Mniej Grubą – czyli tą, która stara się prowadzić na bieżąco małego w wielkim mieście bloga. Nie rozpisując się – było pięknie. Tak pięknie jak tylko mogło być. Wracając o 6.30 do hotelu kły szczerzyły się w obłędnym uśmiechu.

P1020384

Wszystkim, którzy tam z nami byli – dziękuję. Dziękujemy. Było prze cud malina i mimo, że minął już miesiąc, wspomnienia szybują jak baranki, zapewniając dobre sny, samoistne machnie nogą oraz całą masę pięknych wspominków.

Zegarek mówi dobranoc. Kolorowych!