Od kuchni

Nadszedł weekend. Za oknem wieje. Na dachu nie utrzymały się nawet uparte gołębie. Jak zimno i brzydko, to jakoś bardziej ciągnie do kuchni. Dziś w domku na kurzej łapce piekarnik chodzi na okrągło. Zapachy kuszą już od drzwi – kolejna tarta dochodzi w piekarniku. Znalazłam świetny przepis na sok z kiszonych buraczków. Kiszą się więc w wielkim słoju. Wymagają dużo czułości; ciepłego miejsca bez przeciągu, codziennego doglądania i mieszania wyparzoną drewnianą łychą. Pierwsza partia wyszła palce lizać. Zielone pomidorki w lekkiej marynacie czekają już w lodówce. Jeszcze 7 dni i będzie je można spróbować. Już nie mogę się doczekać. Pyszki i pełen relaks.

I jeszcze kawka.

A później winko.

Mhmmiło.