Wpis nowy (dodany)

by

Pamiętam, bloga nie porzuciłam, pamiętam. Pamięć o blogu jest niczym … nie wiem, do czego ją porównać, ale konkluzja z tego mikro wpisu jest taka (a właściwie, taka miała być, bo nie wiem… Czytaj dalej

Crochet

by

Jest strrrasznie późno, więc napiszę dosłownie kilka zdań. W ciągu ostatnich 3 dni, lunche zamieniły się w zorganizowane lekcje crochet / szydełkowania (tak tak i to wcale nie babciowego!). Od 13 do 14… Czytaj dalej

Od małej przyjemności po gołe kobiety i motory

by

Może tytuł wiele obiecuje, ale muszę uspokoić nastroje – będzie o statystyce. Przeglądam statystki bloga, z uwagą śledząc słowa kluczowe, które ściągnęły internautów na strony Małej w Wielkim Mieście. Staram się, zachować względny… Czytaj dalej

Surowe oblicze Walii

by

W piątek przed długim weekendem wyszłam, a właściwie wybiegłam z pracy o 17.30. Na przerwie na lunch zrobiłam ostatnie przedwyjazdowe zakupy. Mam już karimaty i kompas. W pracy, mówiąc, że planujemy spać w… Czytaj dalej

Wełna i kukurydza

by

Układam myśli i rozgrzewam zwoje przed wpisem o wypadzie do Walii. Zabieram się do niego od dwóch dni, podchodząc jak do jeża. Zdjęcia na dużym ekranie prezentują się cudownie. Niektóre wręcz zjawiskowo. Tym… Czytaj dalej

Kolejne przyjemności

by

Jutro zaczyna się długi weekend. Poniedziałek jest wolny. 2 dni temu zadzwonił do mnie w pracy telefon. Pit „Jedziemy do Walii?”. Jasne! Wczoraj kupiliśmy namiot, dziś mapę, jutro dotrą pożyczone karimaty. Wyjazd zaraz… Czytaj dalej

Męskie – Żeńskie

by

Trwa właśnie kolejny ważny mecz. Nie lubię, nie oglądam! I tak pewnie skończy się klęską, o której będą trąbić jutrzejsze wiadomości. Odpada – zbędne strzępienie sobie nerwów. FIFA na playstation – najlepiej wyjść… Czytaj dalej

Wybrzeże francuskie na 2 kółkach

by

Co robimy w weekend? hmmm, nie wiem… może do parku, albo do Londynu. Mhmm, może do Francji? OK. No i wyjechaliśmy – 4.30 rano, z plecakiem na plecach, w zimowej kurtce, na motorze.… Czytaj dalej

101 sposobów na…

by

deszcz. Ciągle pada… Chyba nie powinnam pisać codziennie, bo wychodzi na to że ciągle pada. A przecież to może zniechęcić do odwiedzenia Lądka, poza tym to nie do końca prawda… czasami po prostu… Czytaj dalej

Różowy smak lata

by

Zimno, buro, pochmurnie, deszczowo. Otwieram rano oko, za oknem rzyg. Kolejny alarm budzika bezlitośnie wyciąga mnie spod cieplutkiej kołdry. Wychodząc otulam się szczelnie w szalik, zapinam płaszcz na wszystkie 3 guziki, żałując, że… Czytaj dalej