Celtycka kraina
Jak to jest z tą Walią? Czemu mnie tak ciągnie i tak fascynuje. Kto raz ją odwiedzi, albo ją pokocha, albo znienawidzi. Walia gwarantuje deszcz i błoto. Gwaranuje mokre na wylot buty i… Czytaj dalej
Jak to jest z tą Walią? Czemu mnie tak ciągnie i tak fascynuje. Kto raz ją odwiedzi, albo ją pokocha, albo znienawidzi. Walia gwarantuje deszcz i błoto. Gwaranuje mokre na wylot buty i… Czytaj dalej
Szykuję się na kolejny wyjazd do Walii. Trasa nieznana. Pogoda pod psem. W okolicy Snowdonu panuje przewidywalny mikroklimat. Gwarantuje on deszcz, błoto i zimno niezależnie od pory roku. To już czwarty raz. Wydaje… Czytaj dalej
Pada. Ulice Londynu lśnią od deszczu. Nawet sympatycznie. Chociaż, kurczę, pada. Największy parasol jest teraz najwierniejszym przyjacielem. Ćwiczę skoki, podskoki i uskoki. Kałuże wymagają skoków w dal. Taksówki rozbryzgujące wodę spod kół weryfikują… Czytaj dalej
Miało być o Portugalii, ale Portugalia czeka od maja, więc może jeszcze poczekać do kolejnego wpisu. Mija kolejny weekend. Bardzo przyjemny, leniwy weekend, kiedy to w domku na kurzej łapce zegar jakby zwolnił… Czytaj dalej
Jesień zaatakowała jak zawsze nagle. Nieprzygotowana emocjonalnie, patrząc przez mokre szyby, obserwuję ściekający po dachówkach deszcz. Rzyg. Burość. Smut i nijakość za oknem. Tak mija poniedziałek, wtorek, środa. W czwartek zauważam ubytek w… Czytaj dalej
Piątek po pracy. Pędzę na lotnisko. Zostawiam za sobą Londyn, 15 stopni i deszcz. Wita nas 30 stopni i wszechobecny pył. Jesteśmy w Maroko. Pierwsze wrażenie – ale tu pomarańczowo! Każdy dom, każdy… Czytaj dalej
Co było pierwsze, jajko czy kura? Pusta skorupka! Skorupka walała się na moim siedzeniu Boeinga 777, który za parę minut miał wystartować z Londynu do Chin. Zasuszona, pogodna, chińska staruszka sprzątnęła pozostałości swojego… Czytaj dalej
Wokół wioski złoto. I fioletowo. I zielono. Pięknie, aż chce się hasać wśród zbóż, a nie jeździć do Londynu. Żar leje się z nieba. Wioska kusi cieniem, szumem drzew, zimnym piwem w przydrożnym… Czytaj dalej
Nie mogliśmy ukryć swojego podekscytowania, kiedy w lipcu zeszłego roku, znaleźliśmy się w małej rybackiej wiosce, gdzieś w pół drogi między Zadarem, a Splitem. Tym razem byliśmy jednomyślni – bez dyskusji i zbędnych… Czytaj dalej
Zima minęła. Za oknem burość. Od czego by zacząć wspominki z Azji… Kambodża żegnała nas słońcem. Bangkok witał zaduchem i wilgotnym powietrzem. W ciągu kilku chwil koszulka przykleiła się do ciała. Zanim doszliśmy… Czytaj dalej